Autor Wiadomość
Sylwestriusz
PostWysłany: Wto 21:24, 29 Sty 2008    Temat postu:

Ja myślę, że lepiej rower niż konia. Przynajmniej w mieście, bo na wsi to jak kto woli, można i to i to...
bibiR
PostWysłany: Pon 20:15, 28 Sty 2008    Temat postu:

Hmm Very Happy Gdybym miała wybierać jazdę rowerkiem a konikiem oj pierona nie wiem czo bym wybrałaVery Happy Ciężki wybór
Arrane
PostWysłany: Czw 11:51, 24 Sty 2008    Temat postu: DLACZEGO ROWER JEST LEPSZY OD KONIA?

DLACZEGO ROWER JEST LEPSZY OD KONIA?

1. Rower nie kopie.
2. Rower nie gryzie.
3. Rower nie niszczy ścieżek rowerowych.
4. Rower nie potrzebuje owsa.
5. Do kowala z rowerem jedziesz tylko w ostateczności.
6. Konia nie przypniesz do dachu samochodu.
7. Konia nie powiesisz nad łóżkiem.
8. Koń nie posiada clicków.
9. Siodełko rowerowe wsadzisz do kieszeni, a końskie nie Smile
10. Roweru nie musisz czyścić przed jazdą.
11. Rower nie potrzebuje stajni.
12. Utrzymanie roweru jest tańsze od utrzymania konia.
13. Rower nie robi kupki i siku na szlaku.
14. Konia nie weźmiesz na ramię.
15. Rower się nie poci.
16. Rower się nie ochwaci.
17. Do konia nie założysz licznika.
17a. Do konia nie można przykręcić lampek.
18. Koń ma tylko cztery biegi: stęp, kłus, galop i cwał, a rower od 18 wzwyż Smile
19. Wybór hamulców do konia jest kiepski Smile
20. Nie ma niebieskich, czerwonych i żółtych koni a rowery są.
21. Z rowerem nie chodzisz do weterynarza.
22. Koń nie ma amortyzacji.
23. Roweru nie musisz tłuc palcatem żeby przyspieszyć.
24. Rower jedzie tam gdzie chcesz.
25. Rower możesz na noc wsadzić do namiotu.
26. Rower można odchudzić, a konia hmmm...
26a. Rowerzyści: chcielibyście jeździć na czymś, co waży przynajmniej 300kg?
27. Kaski rowerowe są praktyczniejsze od końskich toczków.
28. Rower na szczęście nie ma kopyt.
29. Konia nie złożysz z różnych części.
30. Czy ktoś widział konie dwuosobowe?
31. Koniowi nie można przemalować ramy Smile
32. Proces produkcyjny konia jest skomplikowany i długotrwały.
32. Koniowi nie można wymienić osprzętu Smile)
33. Rower nie potrzebuje pastwiska.
34. Rowerem można przejechać non-stop 200km. spróbuj przejechać tyle koniem Smile
Arrane
PostWysłany: Czw 11:51, 24 Sty 2008    Temat postu: CO MAJĄ WSPÓLNEGO ROWER I SEKS?

CO MAJĄ WSPÓLNEGO ROWER I SEKS?

Tekst dla dorosłych...

- Dobre nogi są bardzo ważne.
- Jest to coś, co możesz robić sam, ale z przyjaciółmi daje o wiele więcej radości.
- Czasami możesz obetrzeć sobie kolana i łokcie.
- Myślisz tylko o tym...
- Większość ludzi spędza więcej czasu dyskutując o tym, niż faktycznie robiąc to.
- Mogą się przydać: łańcuch, lycra, jakiś smar, guma...
- Nigdy nie zapominasz, jak to się robi.
- Nie rozmiar narzędzi się liczy, ale to, jak ich używasz!
- Zbyt częste hamowanie jest złe.
- Jest takie żenujące, gdy się spadnie.
- Dobrze jest wziąć prysznic po wszystkim.
- Po ciężkiej pracy trzeba dobrze zjeść.
- Im sztywniejszy, tym lepiej.
- Najlepiej jest utrzymywać równy rytm.
- Przed sprintem potrzebna jest rozgrzewka, inaczej łatwo o kontuzję.
- Do jazdy przydaje się specjalne ubranie ochronne.
- Zawsze możesz znaleźć odpowiedniego dla siebie partnera.
- Nie szarżuj!
- Zawsze oznajmiaj partnerowi swoje zamiary!
- Gdy twój towarzysz wygląda na zmęczonego i poturbowanego, to znak, że było dobrze.
- Robienie tego w dużej grupie może być podniecające, choć wielu wydaje się niebezpieczne i żenujące.
- Udzielasz się towarzysko, wypoczywasz i nabierasz tężyzny fizycznej i wszystko to jednocześnie!
- Kobiety i mężczyźni odnajdują w tym jednakową przyjemność, z tą różnicą, że mężczyźni wolą się ścigać, a kobiety lubią mówić o tym.
- Możesz zmieniać pozycje w zależności od nastroju.
- Czasami dziwisz się, czy warto było się tak męczyć.
- Jedno i drugie można uprawiać bez trzymanki.
- Czasami wolałbyś tego nie zrobić, ale o tym zawsze dowiadujesz się po fakcie.
- Jak skończysz, to jest ci smutno, że już skończyłeś.
- Gdy pęknie guma, robi się niebezpiecznie.
- Dłuższa abstynencja od jednego bądź drugiego może być przyczyną groźnych frustracji.
- Od jednego i drugiego może boleć tyłek.
Arrane
PostWysłany: Czw 11:49, 24 Sty 2008    Temat postu: CZYM GROZI KUPOWANIE ROWERU W HIPERMARKECIE...?

CZYM GROZI KUPOWANIE ROWERU W HIPERMARKECIE...?

Na samym początku musze przyznać, że dałem się omamić specom od marketingu i szukałem ideału roweru zupełnie nie tam gdzie powinienem. Łamałem sobie głowę skąd wziąć straszną ilość gotówki na wymarzonego GT XCR'a 1000. Ogłupiony technikami manipulacji świadomością imałem się różnych upadlających zajęć. Moje życie spełzłoby na bezustannym poszukiwaniu źródeł finansowania mojej chorej pasji, gdyby nie pewne wydarzenie, które wyrwało mnie z tego zaklętego kręgu. Właśnie wracałem przygnębiony do domu mijając znajomy "Makrokesz". Moją uwagę przykuła gigantyczna plansza reklamująca promocyjną sprzedaż rowerów górskich. Postanowiłem wyciszyć swój żal dokonując pierwszego rowerowego zakupu tej wiosny. Wtedy cos we mnie pękło. Stwierdziłem, że pójdę na całość. Wysupłałem oszałamiającą kwotę 454 zł i nabyłem nowiutki i lśniący rower rodem z zaprzyjaźnionego kraju azjatyckiego. Nawet nie przypuszczałem, że to początek wielkiej przygody, a może nawet przyjaźni. A było to tak...

* * * *

Po przedarciu się przez kolejkę do kasy, niosąc na jednym ramieniu duszę, a na drugim swój nowy nabytek, udałem się do strefy testów. Chwilę wcześniej z hukiem odpadł tylny błotnik. Nic to, przecież i tak jeżdżę bez "ochlapników", a istotne zmniejszenie masy jest nie bez znaczenia. Nie zrażając się tym drobnym niepowodzeniem, wyregulowałem wysokość siodełka i przystąpiłem do gruntownych testów.

Maszyna sprawia wrażenie solidnej. Poczucie bezpieczeństwa zapewnia niebagatelna masa 21 kg. Ładny kolor tzw. "śliwka o poranku" świetnie komponuje się z napisem "Grand Hill Rider 500". Delikatna linia ramy i smukła sylwetka amortyzatora kontrastują z agresywną kwadraturą obręczy. Plastiki użyte do wykończenia korby, przerzutek i szczęk hamulcowych są w wysokiej jakości. Nowatorstwem stylistycznym można nazwać przykręcenie rogów pod kątem 90 stopni. Natomiast skomplikowany kształt tylnego widelca przywołuje nostalgiczne wspomnienia epoki kamienia łupanego.

Pierwszy test - układ jezdny. Niewątpliwym sukcesem konstruktorów, jest fakt, że ten rower może się przemieszczać. Trzeba przyznać, że robi to z gracja. Jazdę umila jednostajny zgrzyt tylnej przerzutki, która wspaniale współpracuje z dwoma zębatkami z dostępnych siedmiu. Dzięki temu pozostałe pięć się nie zużywa i będzie służyć latami. Korba ma dobrany uniwersalny zestaw zębatek: 84 - 36 - 16. Zapewnia to niespotykane spektrum zastosowań. Na najmniejszej zębatce można wspinać się nawet na najbardziej strome zbocza, a przy odrobinie wprawy największy blat można wykorzystać jako
superwydajną piłę tarczową. Nienajlepsza przyczepność opon doskonale niweluje się przy użyciu obuwia jako stabilizatorów. Pewne wątpliwości wzbudzał wyciek jakiejś lepkiej substancji z okolic wkładu suportowego, ale to może być wadą tylko tego jednego egzemplarza.

Amortyzacja jest co najmniej bardzo dobra. Elastyczne spawy świetnie tłumią drgania boczne. Przy szybszej jeździe rower zapewnia miłe dla ciała kołysanie. Przedni amortyzator to system sprężynowo-przeciwlotniczy. Podczas najazdu na muldę, rower zostaje wyrzucony w górę co umożliwia podziwianie widoków z zupełnie innej perspektywy. Konstruktorzy zupełnie zrezygnowali z jakiegokolwiek systemu tłumienia, co znacznie obniżyło masę amortyzatora do 3,5 kg. Praktyczny sposób montowania widelca do ramy umożliwia wykorzystanie również amortyzatorów ze starszych modeli wywrotek typu "Kamaz".

Klamki hamulców zrobione z gustownego, szarego plastiku dawały poczucie bezpieczeństwa. Przynajmniej przez pierwsze 15 minut. Potem lewa się złamała. No i dobrze, bo ja wole klamki dwupalcowe. Test hamulców przeprowadziłem w warunkach ekstremalnych, praktycznie nieosiągalnych przy normalnym użytkowaniu roweru. Rozpędziłem maszynę do 20 km/h i zacząłem gwałtowne hamowanie. Przedni hamulec typu V-break przepięknie wystrzelił do przodu wyrywając piwoty z widelca. Towarzyszący temu dźwięk zadowoli nawet najwybredniejszego melomana. Tylny hamulec, zanim urwała się linka, skutecznie pomógł wytracić prędkość do 18 km/h. Te drobne usterki nie mają jednak wpływu na pozytywną ocenę całego układu spowalniającego. Producent zapewnia, że do następnych modeli będzie dodawał wyrzucaną spod siodełka kotwicę okrętową, która zdecydowanie skróci drogę hamowania. Brzmi to obiecująco.

Ciekawe rozwiązania zastosowano w podzespołach elektronicznych. Jeśli chodzi o oświetlenie roweru to widać wyraźny wpływ technologii 'stealth'. Intensywność światła emitowanego przez lampki, zapewnia tej maszynie pozostawanie nie wykrytą nawet w najciemniejszą noc. Lakier pochłaniający refleksy świetlne skutecznie chroni przed przypadkowym oświetleniem silnym strumieniem z reflektora samochodowego. Komputer pokładowy wyświetla całe multum przydatnych rowerzyście funkcji. Są to: aktualna data, godzina i prędkość z dokładnością do 10 km/h. Naprawdę imponujące możliwości.

Rower jest doskonale zabezpieczony przed kradzieżą. Wszystkie podzespoły są na trwale związane z ramą i wszelkie próby ich odkręcenia kończą się nieodwracalnym zniszczeniem danej części. Gwinty, rozmiary śrub i zastosowane części są zupełnie niestandardowe. Wszystko to uniemożliwia kradzież i sprzedaż roweru "na części". Duża masa i ostre krawędzie spawów grożą poważnym uszkodzeniem ciała złodzieja, który próbowałby ukraść cały rower. Dodatkowo klamki hamulców są przykręcone po przeciwnych stronach kierownicy (przedni z prawej) co na pewno wprowadzi chaos w poczynaniach złodzieja i ułatwi jego schwytanie. W tej kategorii maksymalna ilość punktów.

Na koniec należy wspomnieć o dbałości producenta roweru o jego użytkownika. Mamy możliwość serwisowania sprzętu we wszystkich dwóch autoryzowanych warsztatach na terenie RP. Producent zaleca przegląd w serwisie po przejechaniu każdych 100 km. Roczna gwarancja obejmuje wszystkie podzespoły oprócz ramy, kół, układu napędowego, hamulców, oświetlenia, części metalowych i części niemetalowych. Do instrukcji obsługi roweru dostajemy gratis podręczniki "Nauka spawania w weekend" oraz "Życie po utracie kończyny". Dodatkową atrakcją jest możliwość wyboru koloru dzwonka z trzech dostępnych oraz zestaw wszystkich 164 kluczy potrzebnych do obsługi roweru, w tym także prasy hydraulicznej i dźwigu ułatwiającego np. zakładanie roweru na bagażnik samochodowy. Wszystko to za symboliczną opłatą dodatkową.

Reasumując:
"Grand Hill Rider 500" to świetny zakup, który za przyzwoitą cenę zapewni nam co najmniej dwa dni zabawy w prawdziwe kolarstwo górskie

* * * *

Autor składa serdeczne podziękowania całemu personelowi ambulatorium chirurgicznego szpitala klinicznego, ekipie ratownictwa specjalnego straży pożarnej, szkole przetrwania 'Rambo' oraz anonimowym dawcom krwi i organów za pomoc w doprowadzeniu testu do szczęśliwego końca.

Oświadczenie:
Cały powyższy tekst jest tylko fikcją literacką wyolbrzymiającą (czasami) wady rowerów popularnie zwanych "makrokeszami". Opisany powyżej rower, jak i zdarzenia nigdy nie miały miejsca.

Refleksja:
Ale mogą się wydarzyć...

* * * *
Arrane
PostWysłany: Czw 11:47, 24 Sty 2008    Temat postu: 26 POWODÓW DLA KTÓRYCH ROWER GÓRSKI JEST LEPSZY OD KOBIETY

26 POWODÓW DLA KTÓRYCH ROWER GÓRSKI JEST LEPSZY OD KOBIETY

1 Rower górski nigdy nie zachodzi w ciążę.
2 Nie ma takich dni w miesiącu kiedy nie mógłbyś jeździć na rowerze górskim.
3 Rower górski nie ma rodziców.
4 Możesz pożyczyć swój rower górski kumplowi.
5 Twój rower górski nie interesuje się na ilu innych rowerach wcześniej jeździłeś.
6 Kiedy jedziecie ty i twój rower górski osiągacie szczyt zawsze w tym samym momencie.
7 Twój rower górski nie gniewa się gdy oglądasz się za innymi rowerami górskimi.
8 Twój rower górski nie interesuje się ile masz jeszcze innych rowerów.
9 Twój rower górski nie ma nic przeciwko czytaniu pisemek o rowerach.
10 Nigdy nie usłyszysz "Niespodzianka! Będziesz miał nowy rowerek" dopóki nie pójdziesz do sklepu i nie kupisz go sobie.
11 Jeżeli pęknie ci guma możesz to łatwo naprawić.
12 Jeżeli twój rower górski złapie luzy możesz je usunąć.
13 Nie musisz być zazdrosny o faceta, który pracuje nad twoim rowerem górskim.
14 Jeżeli obrzucisz obelgami swój rower górski nie musisz go przepraszać przed następną jazdą.
15 Możesz jeździć na swoim rowerze górskim tak długo, jak zechcesz i nie będzie się czuł obolały.
16 Możesz przestać jeździć na swoim rowerze górskim kiedy przyjdzie ci na to ochota, a on i tak nie będzie sfrustrowany.
17 Twoi rodzice nie będą utrzymywać kontaktów z twoim starym rowerem górskim jeżeli go porzucisz.
18 Rower górski nie mówi, że go boli głowa.
19 Rower górski nie czyni ci wymówek jeżeli jesteś kiepskim kolarzem.
20 Twój rower górski nigdy nie ma ochoty wyjść na noc z innymi rowerami górskimi.
21 Rower górski nie narzeka, że się spóźniłeś.
22 Nie musisz brać prysznica przed jazdą na rowerze górskim.
23 Jeżeli twój rower górski staro wygląda możesz go pomalować lub kupić nowe części.
24 Możesz przejechać się na nowym rowerze górskim od razu, nie musisz dawać mu kwiatów, zabierać go do kina, czy poznawać jego rodziców.
25 Jedynym zabezpieczeniem jakiego musisz używać jeżdżąc na rowerze to twój kask.
26 Kiedy jesteś w damsko-męskim towarzystwie, możesz bez stresu opowiadać o swojej ostatniej fantastycznej przejażdżce.
Arrane
PostWysłany: Czw 11:45, 24 Sty 2008    Temat postu: 23 POWODY DLA KTÓRYCH ROWER GÓRSKI JEST LEPSZY OD MĘŻCZYZNY

23 POWODY DLA KTÓRYCH ROWER GÓRSKI JEST LEPSZY OD MĘŻCZYZNY

1 Rower górski nigdy nie zrobi ci dziecka.
2 Kiedy są takie dni w miesiącu kiedy nie masz ochoty jeździć na rowerze on nie będzie się czuł sfrustrowany.
3 Rower górski nie jest syneczkiem mamusi, bo jej nie ma.
4 Możesz pożyczyć swój rower górski przyjaciółce.
5 Twój rower górski nie interesuje się jak dobre były twoje poprzednie rowery.
6 To, czy osiągniesz szczyt na swoim rowerze górskim zależy wyłącznie od twojej kondycji.
7 Staruszka jadąca na nowiutkim rowerze wzbudza podziw i uznanie.
8 Twój rower górski nie wozi bez twojej wiedzy innych rowerzystek.
9 Twój rower górski nie będzie cię namolnie namawiał, byś na nim jeździła.
10 Kiedy wyjedziesz, twój rower nie zaprosi innych rowerów na popijawę.
11 Nigdy nie mówi ci, że jest głodny.
12 Nie opowiada innym rowerom górskim o tym, jak źle prowadzisz.
13Możesz jeździć na swoim rowerze górskim tak długo jak sprawia ci to przyjemność, a on nie padnie wyczerpany.
14 Twój rower cię nie porzuci. Jedynie ty możesz to zrobić.
15 Twoje ciocie nie będą się dopytywać, kiedy masz zamiar sprawić sobie mały rowerek.
16 Przed każdą przejażdżką nie musisz mu przypominać, żeby się ogolił.
17 Twój rower górski nie będzie miał ci za złe, jeśli przyprawisz mu rogi.
18 Twój rower nie będzie się denerwował, jeśli przed samym wyjściem postanowisz nagle odświeżyć sobie makijaż.
19 Nie musisz się seksownie ubierać, żeby jeździć na rowerze górskim.
20 Jeżeli twój rower górski nie jest już w stanie jeździć, kupujesz nowy.
21 Możesz przejechać się na nowym rowerze górskim od razu i nikt nie powie, że jesteś łatwa.
22 Żeby bezpiecznie jeździć na rowerze, nie musisz łykać pigułek.
23 Kiedy rower nie jest ci potrzebny, po prostu zanosisz go do piwnicy.
bibiR
PostWysłany: Czw 11:33, 24 Sty 2008    Temat postu:

No tutaj muszę Cię pochwalić hmm pierona Very HappyVery Happy
Arrane
PostWysłany: Czw 10:32, 24 Sty 2008    Temat postu: c.d

Jadącą na rowerze blondynkę zatrzymuje policjant. Po sprawdzeniu stanu technicznego roweru mówi:
- Nie ma pani powietrza w tylnym kole!
A blondynka na to:
- Tak, to prawda, ale tylko na dole...

Proszę pani! Pani pies goni jakiegoś faceta na rowerze!
- Niemożliwe! Mój pies nie umie jeździć na rowerze

Syn milicjanta dostał dwóję z geografii, bo nie wiedział, gdzie leży Afryka. Po powrocie do domu spytał ojca. Ten zbił syna za złą ocenę i powiedział, że odpowie jutro. Na drugi dzień pyta o to swojego przełożonego. Ten drapie się po głowie i mówi:
- Musi być gdzieś niedaleko, bo u nas na warsztatach pracuje Murzyn i dojeżdża do roboty rowerem

- Ktoś mi ukradł rower - skarży się pastorowi ksiądz.
- Wiem, jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie mszy wymień dziesięć przykazań - kiedy dojdziesz do "nie kradnij", jeden z parafian na pewno się zaczerwieni.
W poniedziałek pastor spotyka się z księdzem i pyta:
- Czy sprawa z rowerem się wyjaśniła?
- Tak, zrobiłem, jak mi poradziłeś, i kiedy doszedłem do "nie cudzołóż", przypomniałem sobie, gdzie go postawiłem...

Piętnastoletni chłopak był w lesie i widział, jak przyjechał samochód i wysiedli facet i dziewczyna. Facet mówi do dziewczyny:
- No, złotko, teraz cnotka albo piechotka.
Dziewczyna odpowiedziała:
- Piechotka.
Facet wsiadł do auta i odjechał. Dziewczyna poszła piechotą. Chłopak też przygadał sobie dziewczynę, ale nie miał auta. Wziął ja na ramę roweru, przywiózł do lasu i mówi:
- No, złotko, teraz cnotka albo piechotka.
- Cnotka - mówi dziewczyna.
Chłopak zastanowił się chwilę i mówi:
- No to weź rower, a ja pójdę piechotą.

Roztargniony profesor został potrącony przez rowerzystę.
- Czy nie słyszał pan, jak dzwoniłem?!- złości się rowerzysta.
- Owszem, słyszałem, ale myślałem, że to telefon...

Jadą zakonnice na rowerach po wybojach. W pewnym momencie siostra przełożona mówi:
- Dość luksusów! Zakładać siodełka!

Zakonnice i ksiądz jadą rowerami na wycieczkę. Zakonnice co chwila chichoczą:
- Chi, chi, chi, cha, cha, cha!
Ksiądz:
- Jak się nie uspokoicie, to każę wam założyć z powrotem siodełka!

Z domu wariatów uciekło na rowerach dwóch pacjentów. Po pewnym czasie jeden zatrzymuje się i spuszcza z tylnego koła powietrze.
- Co robisz? - pyta ten drugi.
- Mam za wysoko siodełko, więc w ten sposób go obniżam - odpowiada pierwszy, na co ten drugi wymontowuje kierownicę oraz sztycę z siodełkiem i montuje je na odwrót: kierownicę na miejscu sztycy z siodełkiem, a sztycę z siodełkiem na miejscu kierownicy.
- A co Ty robisz? - pyta drugiego pierwszy.
- Wracam, z wariatem nie jadę! - odpowiada drugi.

- Marysiu, w jaki sposób tak szybko wróciłaś do domu z miasta? - pyta mąż żonę.
- Franek wracał z miasta na rowerze, więc podwiózł mnie na ramie - odpowiada żona.
- Aha, na ramie... Zaraz, zaraz, przecież on ma damkę ... - zastanawia się mąż.

Jedzie facet super mercedesem i dogania rowerzystę. Postanowił mu pokazać, jak fantastyczne ma auto, dodał gazu, na liczniku 120 km/h i bardzo blisko go wyprzedził. Po chwili patrzy ze zdziwieniem, a rowerzysta go dogania i... wyprzedza. Facet wkurzył się, dodał gazu, na liczniku 160 km/h i ponownie wyprzedza rowerzystę. Ten po chwili znów go dogania i wyprzedza. Facet w mercedesie znowu na gaz i wyprzedza rowerzystę z prędkością 200 km/h. Po chwili rowerzysta po raz trzeci go dogania i wyprzedza. Facet dogonił mercedesem rowerzystę, zatrzymał go i pyta:
- Co to za rower? Ja mam ekstra auto, jadę 200, a Ty mnie wyprzedzasz...
- To nie rower taki dobry, tylko szelka od spodenek zahaczyła mi się o lusterko w samochodzie...

Teściowa jedzie na rowerze. Zatrzymuje ją zięć i pyta:
- Gdzie mama jedzie?
- A na cmentarz, synku.
- To dobrze, ale kto przyprowadzi rower?!

Gazda codziennie chodził na Słowację do pracy. Wracając po południu, wiózł na rowerze wielki worek. Celnicy wielokrotnie przeszukiwali ten worek, ale nigdy nic oprócz trawy nie udało się im znaleźć. Po pewnym czasie byli święcie przekonani, że gazda coś przemyca, lecz nie mogąc tego odkryć, zaproponowali gaździe, że będzie mógł dalej uprawiać swój proceder, pod warunkiem, że powie, co przemyca, bo ich zżera ciekawość. Na to gazda: "A dyć rowery!"

Siedzi góral przy kałuży na polnej drodze, aż tu nagle podjeżdża do niego rowerzysta i pyta:
- Baco, a głęboka ta kałuża?
- Nii, jeno koła panocku zamocycie!
Rowerzysta wjeżdża w wodę i zaczyna tonąć, a góral mruczy pod nosem:
- Dziwne, jak tu kaczki przechodziły, to tylko im łapki zakryło...

Spotyka się dwóch facetów:
- Skąd masz taki super rower?
- Wiesz, wczoraj spotkałem piękną kobietę jadącą tym rowerem, na mój widok zatrzymała się, rozebrała do naga i mówi: "Bierz, co chcesz!", więc wziąłem rower.
- Mądry wybór, ubranie pewnie by nie pasowało...

Trzech wariatów ucieka ze szpitala. Po drodze udaje im się ukraść dwa rowery, zwykły i damkę, i dalej uciekają już na rowerach. Wieczorem, podczas postoju, jeden z nich, ten, który jechał "na ramie" proponuje:
- Wiecie co? Połóżmy je na sobie, to może do rana będziemy mieli trzeci rowerek!
Tak też zrobili. Rano budzą się i patrzą na rowery - nadal tylko dwa. Myślą: dlaczego nie ma trzeciego? W końcu jeden wykrzykuje na drugiego:
- Ach ty durniu, przecież zapomniałeś zdjąć gumy!!!

Podchodzi policjant do leżącego w rowie pijaka:
- Obywatelu, proszę natychmiast wstać, bo zabierzemy do izby wytrzeźwień!
- Panie władzo, a część rowerowa może tu leżeć?
- Przepisy nie zabraniają.
- No to ja jestem dętka.

Obywatel do policjanta:
- Skradziono mi rower!!!!!!!!
- Miał dzwonek?
- Nie!!!
- A światełko odblaskowe?
- Też nie!!
- To płacisz pan mandat!

Wjeżdża baba do lekarza na rowerze z karabinem na plecach.
- Co pani jest??
- Wyścig zbrojeń!!!

Było trzech rowerzystów. Jeden pojechał w prawo, drugi w lewo, a trzeci za nimi.

Sherlock Holmes podjechał do sklepu rowerem. Zanim wszedł do środka, do siodełka przyczepił karteczkę: "Kradzież zbyteczna. Sherlock Holmes". Gdy wyszedł ze sklepu, w miejscu, gdzie przed chwilą stał rower, znalazł karteczkę: "Pościg zbyteczny. Ryszard Szurkowski".

Nad jeziorem ktoś pyta wędkarza:
- Biorą?
- Tak. Wczoraj rower, dzisiaj buty.

- Kaziu, nie pij wody z kałuży, przecież tam żyje mnóstwo bakterii!
- Już nie, przejechałem przez nie kilka razy rowerem

Wiejska babcia idąc drogą zobaczyła niedźwiedzia jadącego na rowerze. Krzyczy:
- Ooo! Cyrk przyjechał!
Niedźwiedź zdziwiony:
- Jaki cyrk? Jadę do kumpla na ryby!

Mały Jasio po raz pierwszy w życiu poszedł z mamą do cyrku. Z ciekawością ogląda popisy akrobatów jeżdżących na jednokołowym rowerze. Po występie pyta mamę:
- Czy jak oni się kiedyś dorobią na tych występach, to kupią sobie normalny, dwukołowy rower?

- Czym się różni blondynka od roweru?
- Rower najpierw się pompuje, a potem wsiada, a z blondynką jest odwrotnie!

Jaś z Małgosią spacerowali sobie po parku. Była piękna pogoda, po alejkach jeździły dzieci na rowerach, spacerowali zakochani. A że była wiosna i w ogóle, nabrali ochoty na małe bara-bara... Znaleźli odpowiednie miejsce, Małgosia położyła się więc na trawie, na niej Jasio... Nagle Małgocha:
- Aaaaaaachhh!!!
- Tak ci dobrze, Małgosiu?!
- Nie, ale mi jakiś rower przejechał po szyi...

Pewnego razu mały Jasio wszedł do pokoju rodziców i przyłapał ich na uprawianiu seksu.
- Tatusiu, co robisz? - pyta Jasio.
- Ehm.. nooo... mamusia chciała mieć bobaska...- mówi tatuś.
Na to Jaś kładzie się obok mamusi i mówi:
- No to ja chcę rowerek!

Przychodzi dzieciak do matki i pyta:
- Mamo, ja jestem Cyganem czy Żydem?
- Oczywiście jesteś Cyganem, tak jak ja!
Idzie do ojca i pyta:
- Tato, ja jestem Cyganem czy Żydem?
- Oczywiście, że jesteś Żydem tak jak ja, ale dlaczego pytasz?
- Bo mój kolega ma rower do sprzedania i nie wiem, czy się z nim targować czy mu ten rower ukraść.

Pytanie do Radia Erewań:
- Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają za darmo mercedesy?
- Tak, to prawda, tyle że nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Newskim Prospekcie, nie mercedesy, tylko rowery, i nie rozdają, tylko kradną.

Spotyka niedźwiedź zajączka na rowerze.
- Zajączku, skąd masz rower?
- Nie pije się, to się ma - odpowiada zajączek.
Na drugi dzień jedzie zajączek rowerem, a obok niego przelatuje niedźwiedź helikopterem.
- Niedźwiedziu, skąd masz taki ładny helikopterek?
- Sprzedało się butelki, to się ma...

Starsza kobieta kupuje w aptece dwie prezerwatywy i ku zdumieniu wszystkich obecnych zaczyna je naciagac na nogi.
- Babciu - zagaduje ją delikatnie młody mężczyzna - prezerwatyw nie zakłada się na nogi...
- A co wy tam wiecie! Słyszałam w telewizji o takiej nowej chorobie, co się ją łapie od pedałów, a ja często jeżdżę na rowerze.

Pani pyta Jasia, kim chciałby być.
- Chcę być dużym rockersem.
- A co robi duży rockers? - Jeździ na motorze, pije wódkę i używa panienek.
- Jasiu, zastanów się, jesteś mały, to nie ma sensu...
- Jak to nie ma? Na razie jestem małym rockersem i jest mi dobrze!
- A co robi mały rockers?
- Jeździ na rowerze, pije mleko i się onanizuje.

Czerwony Kapturek (CK) jechała sobie na rowerku do Babci. Nagle wyskoczył Wilk i połamał Kapturkowi rower. No to CK się rozbeczała i pobiegła do Misia.
- Misiu, a Wilk mi popsuł rower!
- OK, nie becz, zajmę się tym.
Poszedł do Wilka i mówi mu:
- Albo mi tu pospawasz ten rower i poskładasz jak należy, albo będę bił...!
Wilk się wystraszył i dalej naprawiać - spawa, skręca, rower w końcu jest gotów i CK może jechać. Ale Wilk nie dał za wygraną i szybko dotarł do domku Babci, po czym ją zjadł i się za nią przebrał. CK dociera do domku Babci, wchodzi i pyta:
- Babciuuu, a dlaczego ty masz takie czerwone oczyyy??
Na co Babcia-Wilk:
- Od spawania, ty k***!!!! To od spawania tego twojego p*** rowerka!!!

Wpada zdenerwowany zając do knajpy i krzyczy:
- Kto mi pomalował rower na zielono!?
Wstaje niedźwiedź:
- Ja, a co?!
Zając (przyciszonym głosem):
- Nic, chciałem tylko spytać, kiedy wyschnie...

Rodzice leżą w łóżku, a Jaś podsłuchuje, co mówią:
- Kochany - chciałabym, aby to była dziewczynka...
- Tak kochanie, dostaniesz dziewczynkę...
Jaś wbiega do pokoju rodziców:
- A ja chcę żołnierzyki, klocki i rower!

Jasio wraca ze szkoły i mówi do mamy:
- Wszyscy się ze mnie śmieją i mówią, że mam dużą głowę.
- To nieprawda, Jasiu, wcale nie masz dużej głowy.
Nagle słychać łomot w przedpokoju. Wpada ojciec Jasia i krzyczy:
- Co za idiota postawił tam rower?!
Mama:
- To nie rower, to okularki Jasia!

Późnym wieczorem policjant zatrzymuje rowerzystkę-blondynkę.
- Jeśli nie świeci pani lampka przy rowerze - poucza - powinna pani zejść i poprowadzić rower.
- Już próbowałam. Wtedy też nie świeci.

Smutny Jasio przychodzi do mamy, wdrapuje się jej na kolana i przymilnie prosi:
- Mamusiu, proszę cię, wykreśl z mojego listu do świętego Mikołaja kolejkę elektryczną i wpisz rower górski.
- To nie chcesz już kolejki?
- Chcę, ale już znalazłem taką w szafie...

Czy wiecie, że to Polacy wymyślili triathlon? Bo to w Polsce idzie się na basen na piechotę, a wraca rowerem...

Dwóch wariatów ucieka w nocy na motorze, z przeciwka jedzie ciężarówka na światłach. Jeden mówi do drugiego:
- Wal między te dwa rowery.

Dwóch wariatów uciekło ze szpitala na rowerze. Jechali, jechali, w końcu zmęczeni położyli się pod lasem na nocny odpoczynek. Wprawdzie lato było, ale noc zapowiadała się zimna, więc wspólnie uradzili, że przykryją się rowerem. Rano jeden wstaje, przeciąga się i pyta drugiego:
- Jak się spało?
- Nieźle, tylko strasznie zmarzłem!
- Dziwne, mnie było w sam raz. Ale już wiem, czemu ci było zimno - w twoim kole brakuje dwóch szprych!!!

Asfaltową szosą biegnie facet w sportowym kostiumie i kolarskiej czapeczce, przez piersi mając skrzyżowane dwie dętki rowerowe. Na polu widzi żniwiarza:
- Panie, czy to tędy biegnie trasa wyścigu dookoła Polski?
- Tak. Ale czemu nie ma pan roweru?
- Roweru?... Cholera, od początku wiedziałem, że czegoś zapomniałem!!!

W czasie przechodzenia przez skrzyżowanie kobieta została potrącona przez rowerzystę. Zaczyna mu złorzeczyć a facet na to mówi:
- Czego się tak, babo, drzesz?! Bogu powinnaś raczej dziękować. Szczęściara...
- A dlaczego mam się czuć szczęśliwa?
- Dzisiaj mam wolny dzień, a normalnie to na tej trasie jeżdżę autobusem.

Jedzie sobie Masztalski na rowerze obwieszonym siatkami z butelkami na mleko i nagle, bez jakiejkolwiek sygnalizacji skręca w lewo. Pisk opon, samochód ledwo wyhamował. Kierowca wyskakuje z auta i drze się na Masztalskiego, a on na to spokojnie:
- A co pieronie? Nie widzisz butelek na mleko w siatkach? To jest przeca jasne, że jo musioł skręcać do mleczarni...

Pewien misjonarz, spędził długie lata wśród dzikich w dżungli - uczył ich uprawy ziemi, samodzielności i samowystarczalności. Pewnego dnia przyszedł do niego list, w którym dowiaduje się, że ma wracać do domu. Przypomniał sobie, że zanim wróci, obiecał nauczyć wszystkich w wiosce cywilizowanego języka, tak by mogli porozumieć się z resztą świata. Wziął więc wodza na spacer po lesie; wskazał na drzewo i powiedział:
- To jest drzewo.
Wódz patrzy na drzewo i powoli powtarza:
- Drzewo.
Następnie pokazuje na skałę i mówi:
- To jest skała.
Wódz znowu posłusznie powtarza. Misjonarza ogarnia entuzjazm, że nauka tak łatwo idzie - nagle jednak słyszą obydwaj jakieś szamotanie w zaroślach. Gdy podchodzą, widzą parę z wioski uprawiającą żywiołowo seks. Misjonarz jest zmieszany i nie zastanawiając się, rzuca:
- Eeee... Rower... Jechać na rowerze!
Wódz patrzy chwilę na parę, wyjmuje swoją dmuchawę i zabija oboje. Misjonarz wścieka się - tyle lat wpajania w nich zasad cywilizowanego świata, dobroci dla bliźnich, a tu taki barbarzyński mord - jak wódz mógł ich tak bezlitośnie zabić?
Wódz odpowiada krótko:
- Moja rower.
Arrane
PostWysłany: Śro 22:18, 23 Sty 2008    Temat postu: Dowcipy z rowerkami :D

Przychodzi facet do rowerowego, ogląda części, rowery, zatrzymuje się przy ramie za 1000 zł i patrzy. Za chwilę odwraca się do sprzedawcy i stanowczo pyta:
- Czy ta rama jest cieniowana?
- Taaak, nie widzi pan. O, tu przechodzi z czerwonego w niebieski...

* * *

Ksiądz jedzie do chorego. Zatrzymuje go policjant:
- Bez świateł? Mandat 50 złotych!
- Synu, jadę do chorego z Panem Bogiem...
- Co?! We dwóch na rowerze?! 100 złotych!
Ksiądz płaci, odjeżdża i myśli: "Jakie to szczęście, że nie wiedział, że Bóg jest w trzech osobach".

* * *

Trzy kobiety rozmawiają, która z nich przeżyła mocniejszy ból. Mówi pierwsza:
- Kiedyś wylał mi się wrzątek na nogi, oj, jak to strasznie bolało.
- Rodzenie dziecka, to dopiero jest ból - mówi druga.
- To jeszcze nic - mówi trzecia - jak kiedyś jechałam na rowerze i mi się lewa pierś wkręciła między szprychy, to z bólu dzwonek odgryzłam.

* * *
Armia Polska postanowiła stworzyć w czasie wojny w kraju partyzantkę. Zgłosiło się paru ochotników. Na przeszkoleniu generał tłumaczy im, co mają robić:
- Wsadzimy was do samolotu, polecicie nad kraj, 3 minuty od granicy wyskoczycie ze spadochronem. Pociągniecie za prawą rączkę. Jeśli spadochron zawiedzie, to za lewą. Wylądujecie koło rzeki, tam w krzakach będzie rower, pod siodełkiem pistolet i mapa. Tak dotrzecie do oddziału.
Stefan był odważnym chłopem, zgłosił się jak na prawdziwego patriotę przystało. Leci samolotem, skoczył 3 minuty od granicy jak pan generał przykazał. Spadając chwyta za prawą rączkę - nic, za lewą - dalej nic. Skonsternowany mruczy pod nosem:
- Kurde, jak i tego roweru w krzakach nie będzie, to mam gdzieś taką partyzantkę!!!

* * *

Baca łapie okazję na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa. Wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta:
- A co to panocku, za znacek z psodu?
- To? - mówi kierowca pokazując na znaczek mercedesa - To taki celownik, jak kogoś złapię w ten celownik, to już na pewno go trafię.
- Aha!?
Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi:
- A weźcie, panocku, tego cłowieka w ten celownik...
Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwilę potem baca się odzywa:
- Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie otworzył drzwi to byśmy go nie trafili...

* * *

Pytają bacę:
- Czy te trzy dziewczynki są twoimi córkami?
Baca:
- Ano...
- Ale one urodziły się tego samego dnia?!
- Ano...
- W odstępach piętnastominutowych!!!
- No to co?! Ja mom rower...

* * *

Jaś rozmawiał ze swoją mamą i poprosił ją o nowy rower. Mama zdecydowała, że dobrze by było, aby Jaś zastanowił się nad sobą i powiedziała:
- Dobrze, Jasiu, ale my nie mamy pieniędzy, aby Ci kupić to, co chcesz. Może napiszesz list do Jezuska i poprosisz go o rower?
Chłopiec postanowił napisać list:
"Kochany Jezusie: Byłem bardzo grzeczny w tym roku i chciałbym dostać rower. Twój przyjaciel Jaś".
Po chwili zastanowienia zdał sobie jednak sprawę, że Jezus dobrze wie, jaki on był naprawdę. Podarł list i spróbował jeszcze raz:
"Kochany Jezusie: W tym roku dobrze się sprawowałem i chciałbym dostać rower. Z wyrazami szczerości Jaś".
No tak... ale Jaś dalej wiedział, że nie był do końca szczery.
Podarł list i spróbował ponownie:
"Kochany Jezusie: Sądzę, że byłem grzeczny w tym roku. Mogę dostać rower? - Jaś".
I właśnie wtedy Jaś spojrzał w głąb swej duszy, czyli zrobił to, o co chodziło jego mamie od samego początku. Doskonale wiedział, że napsocił wiele razy i na nic nie zasługiwał. Zgniótł list, wyrzucił do śmieci i poszedł na dwór. Chodził przygnębiony bez celu myśląc o tym jaki był dla swoich rodziców. Był zdruzgotany. I nagle znalazł się przed drzwiami kościoła. Wszedł, uklęknął i zaczął rozmyślać. W końcu podniósł się, skierował się do wyjścia patrząc na obrazy wiszące na ścianach... Nagle złapał świętą figurkę i wybiegł z kościoła. Poszedł do domu, schował świętą pod łóżkiem i napisał następujący list:
"Jezusie! Mam Twoją matkę. Jeśli chcesz ja jeszcze raz zobaczyć daj mi rower. Podpis: Ty już wiesz kim jestem."

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group